Niejeden by już nie żył, gdyby nie przyjażnie,
Wszystko się waliło, ale razem było raźniej.
Łatwiej jest pokonać życia huragany,
Gdy za Tobą przyjaciele stoją wytrwali.
Pamiętaj, oni tez Cię mogą potrzebować,
W tedy reakcja musi być natychmiastowa.
Nie pytasz o nic, po prostu wspierasz,
Tym się różni zwykły kumpel od przyjaciela.
Wyprowadź z błędu, skieruj na dobrą drogę,
Tanie hasło- Będzie dobrze- nie pomoże.
Staraj się pomóc ile możesz, i nie wyliczaj
Tego nigdy tylko broń Cię Boże.
Bo najbliżsi to nie zawsze rodzina,
Niejedna matka dziecko zostawiła,
Niejeden brat bratu nóż w plecy wbijał,
A w tedy ludzka przyjaźń życie ocaliła.
Verba-Przyjaźń
Mijały kolejne dni, o dziwo Paweł nie dawał o sobie znać. Czasem pojawiał się na kawie, w Love Café, ale nic poza tym nie robił.
Dziś jest piątek 12 listopada. Za oknem szaro, drzewa zgubiły liście. Krajobraz za oknem raczej nie napawa optymizmem i radością. Dzień zaczął się jak każdy poprzedni. Nikolay zaspany odwoził wraz z Julką Antka do przedszkola, swoją dziewczynę do pracy a następnie udawał się na trening. Codzienna rutyna w cale nie wpływała negatywnie na związek Julki i Nikolaya. Wręcz przeciwnie, cieszyli się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Gdyby ktoś pytał czy padły te dwa wymarzone słowa dla Julki- odpowiedź brzmi tak.
*
Tamtego dnia Julka zmęczona przyszła po pracy do domu. Antek i Nikolay przywitali ją bukietem róż. Razem zjedli obiado-kolację. Bawili się razem z chłopcem. Kiedy mały poszedł spać i dorośli zostali sami trzymając w rękach kieliszki czerwonego wina.
-Muszę Ci coś powiedzieć.- wyszeptała dziewczyna i z niepewności przygryzła wargę. Popatrzyła chłopakowi w oczy.- Kocham Cię- wyszeptała tak, że Niko prawie nie usłyszał.
-Możesz powtórzyć?- zapytał, udając, że nie wie co przed chwilą dziewczyna powiedziała.
-Kocham Cię.- powiedziała pewniej i czekała na jakąkolwiek reakcję chłopaka. Ten stał jak kamień, by chwilę później wziąć dziewczynę w ramiona i bez tchu całować. Gdy skończył pieszczotę odpowiedział jej:
-Kocham Cię.
*
Julka właśnie szła odebrać Antka z przedszkola. Miała wrażenie jakby co chwila ktoś ją obserwował. Rozglądała się za siebie, ale nic nie przykuło jej uwagi. Szła dalej co jakiś czas przyspieszając kroku.
Po kilkunastu minutach weszła do budynku, gdzie mieściło się przedszkole Antka. Rozpięła kurtkę i podeszła do pani Wandy, która oddawała dzieci rodzicom.
-Muszę pochwalić Antka, był dziś bardzo grzeczny. Ostatnio bardzo radosny jest.
- Bardzo mnie to cieszy, myślę, że jakaś nagroda się należy. Bo mamy obydwoje wiele powodów do radości.
-To gratuluję. Miłego dnia życzę.
- Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia.
Julka założyła Antkowi kurtkę, czapkę, szalik, zimowe buty.
-Mami, a co będzie nagrodą? – dopytywał chłopiec, gdy opuścili budynek.
-A co byś chciał?
- Loda.
- Na lody jest za zimno.
- Jajko niespodziankę i chrupki!
-To może być.
Weszli do pobliskiego sklepu. Julka zrobiła zakupy do domu. I także kupiła obiecane smakołyki chłopcu.
Wyszli ze sklepu i udali się na plac zabaw. Dziewczyna usiadła na ławce i oddała się książce, która ostatnio trafiła w jej ręce. Antek w tym czasie bawił się na placu zabaw.
Po pewnym czasie dziewczyna podniosła głowę znad książki i rozejrzała się za Antkiem. Chłopca nie było na placu zabaw. Dziewczyna spanikowana chodziła alejkami i wołała syna. Przeszła cały park. A chłopiec przepadł jak kamień w wodę. Zdenerwowana wyciągnęła telefon z torebki. Drżącymi rękoma wybrała numer do Nikolaya.
Gdy chłopak odebrał od razu mu powiedziała:
-Antek zginął!
-Ale jak to zginął?!- krzyknął niedowierzając słowom Julki.
-No nie ma go nigdzie!- panikowała dziewczyna.
-Patrzyłaś wszędzie?
-Tak!
- Do cholery! Gdzie jesteś?
-W parku na placu zabaw…
-Dzwonię po chłopaków, i za raz tam będziemy.
Dziewczyna usiadła na ławce, po policzkach płynęły jej łzy, a zimny wiatr porywał jej włosy. Nie dbając o nic wytarła dłonią nos, i łzy. Tak bardzo bała się o Antka. Tak bardzo chciała go w tym momencie mieć w swoich ramionach. W jej głowie pojawił się obraz ich wspólnych chwil. Był jej promykiem nadziei i szczęścia, powodem dla którego żyje i walczy o każdy kolejny dzień. Cały świat w jednej malutkiej osóbce. Jego śmiech napłynął do jej uszu, zerwała się z miejsca i zaczęła się rozglądać dokoła siebie. Chłopca nigdzie nie było. Ruszyła jeszcze raz go szukać. Pytała napotkanych ludzi, czy go może nie widzieli, ale każdy bezradnie kręcił głową i jej współczuł. Ktoś nawet kpił z jej nieszczęścia i przecież dzieci się samych nie zostawia.
Po kilkunastu minutach w parku pojawiła się ekipa z Resovi. Byli wszyscy zawodnicy. Ciepło ubrani. Krzysiek niósł koc, termos z gorącą herbatą.
Niko podszedł do Julki i mocno do siebie przytulił. Dziewczyna była mocno zmarznięta.
-Będzie dobrze, słyszysz? – wyszeptał chłopak do jej ucha. – Znajdziemy go!
Zabrał od Krzyśka koc i okrył dziewczynę. Nalał jej herbaty do kubka. Dziewczyna z wdzięcznością go przyjęła.
-Dobra panowie, jest nas 18, więc tak Julka do domu tam masz siedzieć i czekać na informacje i ewentualnie mały może sam wrócić do domu. Reszta się dzieli Krzysiek, Nikolay, Marko- pierwsza 3, Paul, Piotrek, ja i Łukasz,- 2, Lukas, Dawid, Jochen i Marcin -3, Russel, Fabian, Łukasz- 4, Rafał, Dawid, Michał, - 5. Dzielimy się terenem- 1 okolice placu zabaw, 2- sklepy wokół parku, 3- okolice stawu, 4- osiedle, 5- pytacie ludzi czy nie widzieli chłopca. Jak coś będziecie mieć to dzwonimy do siebie.- takie zarządzenie wydał Olieg.
-Tak jest!- krzyknęli wszyscy chórem.
- Julka, jak jest chłopiec ubrany?- dopytywał Olieg.
- Granatowa kurtka, czarna czapka, granatowy szalik, jasne jeansy- powiedziała w przerwie między szlochami.
-Słyszeliście?
-Tak.- odezwały się kolejne głosy.
-No to jazda panowie!
-Idź do domu, tam czeka na Ciebie żona Krzyśka.- dodał Nikolay.
Dziewczyna pokiwała głową. Wstała z miejsca, zabrała zakupy i ruszyła do domu. Co chwila rozglądała się mając cichą nadzieję, że gdzieś ujrzy chłopca.
Niestety, to nie przyniosło żadnych efektów.
Weszła do mieszkania Nikolaya. Iwona już na nią czekała z kubkiem gorącej herbaty z cytryną. Zdjęła kurtkę i buty. Weszła do salonu, gdzie od razu opadła bez sił na kanapę. Z oczu płynęły kolejne łzy.
-Nie martw się, na pewno się znajdzie.- pocieszała ją Iwona.
-A jak mu się coś stanie? Przecież ja sobie tego nigdy nie wybaczę.
-Nic mu się nie stanie. Chłopaki go znajdą, wróci cały i zdrowy do domu.
-Chciałabym, żeby tak było.
-I tak będzie.
Po prostu, gdy coś złego się dzieje to zakładamy najgorsze. Być może dlatego, że chcielibyśmy lepiej przyjąć tą ewentualną złą wiadomość. A kiedy ona się pojawia, to i tak ból się pojawia z taką siłą, o której nawet nie mieliśmy pojęcia.
Mijały kolejne godziny. Chłopaki nie dawali żadnego znaku. Za oknem robiło się coraz ciemniej.
Około 18 rozdzwonił się telefon Julki. Ta nie patrząc na wyświetlacz odebrała połączenie. Była pełna nadziei, lecz za chwilę całe życie się w koszmar zmieni. Myślała, że znaleźli chłopca i wracają do domu. W duchu modliła się o to.
-Halo?- odebrała drżącym głosem.
-Mam twojego syna.- te słowa ją sparaliżowały. Telefon niemalże wypadł jej z dłoni.
-Kto mówi?- kogo próbowała oszukać? Siebie? A może jakimś cudem okaże się, że to nie on?
-Nie udawaj, przecież wiesz. Żadnych numerów, bo chłopcu się krzywda stanie. Jeśli zrobisz coś inaczej niż ja Ci każę, to chłopiec zginie. Masz przygotować na jutro 50000 zł. Pamiętaj żadnej policji!
I w słuchawce usłyszała pikanie zwiastujące koniec połączenia…
Ciąg dalszy nastąpi…
-------------------------------
Rozdział prosi o liczne komentarze!
Tak, zbliżamy się do końca opowiadana ;( Ale takie życie już jest :) coś się kończy coś się zaczyna.
Mój wtorkowy egzaminzostał przeniesiony na wrzesień :/ powiem tak, spodziewałam się, że tak będzie. Zapominam o tym i jadę dalej z kolejnymi!
Mam nadzieję, że Wy jesteście zadowoleni ze swoich ocen na świadectwie :P wszyscy Ci, którzy będą mieć pasek niech się ujawią :D Gratulacje!
Zapraszam do obserwowania bloga i na fb: https://www.facebook.com/marcyska02
Nowy rozdział za tydzień 27.6.
Ps. Piękna gra dzisiaj Polaków. A 2 set, to tak jakby Rosji w ogóle nie było na parkiecie :) w sobotę może być ciężej, ale wierzę w to, że wygramy!
Do następnego!
Marcyśka
Mega ten rodział *.* świadectwo z paskiem na 100 % <3
OdpowiedzUsuńCudny ;D
OdpowiedzUsuńKocham twój blog <3
Zapraszam do siebie: my-volley--love.com
http://my-volley--love.blogspot.com/ sorry zły link xD
UsuńŚwietny :o :* tylko mam prośbę żebyś nie dawała białego tła bo troszeczkę źle sie czyta, a poza tym to super <3 pozdrawiam i czekam na kolejny :3 :*
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę! Już to naprawiłam :)
UsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńChyba jestrm jasnopaczem bo coś tak przewidywałam :o
Jak Julka z tego wybrnie? Mam nadzieję że Antkowi nic się nie stanie poważnego.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, bowiem rozdział nowy pojawił się xD
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńAle fajnie się zaczęło..widać że łączy Ich prawdziwe uczucie i świetnie się czują w swoim towarzystwie ^^
Szczerze, to spodziewałam się tego, że Paweł da o sobie znać i będzie chciał odebrać Julce syna, ale nie takim kosztem...bo to On, prawda?
Super,że chłopaki się zaangażowali i wspierają Julkę.
Apeluję o to, aby kolejny był co najwyżej w piątek, bo w sobotę rano wyjeżdżam, a chcę poznać dalsze losy Antka Jego mamy i Nico ;3 już nie mogę się doczekać ;)
Pozdrawiam ;**
Dlaczego przerwałaś w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńW ogóle jak on mógł porwać własnego syna, dla okupu. On powinien iść do specjalisty, może nie jest jeszcze za późno...
Do następnego :*
W życiu Klary coraz więcej słońca. Zapraszam na kolejny rozdział:http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/
UsuńŚwietny rozdział *.* !
OdpowiedzUsuńBiedna Julka :/ Jak się psuje, to już porządnie... :// Ale mam nadzieję, że dzięki chłopakom wszystko skończy się dobrze, a Paweł za to zapłaci -.-
Czekam na następny! :)))))
Weny! :****
jak mogłaś skończyć w tym momencie się pytam ?! to jest jakiś psychol, biedna Julkaa :/ mam nadzieję że odzyska syna, :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Szkoda, że kończysz, ale mam nadzieję, że będziesz pisać nowy :-*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, podoba mi się to jak opisujesz uczucia. Paweł jest oktopny... Dobrze że Julka i Nico mogą liczyć na taką pomoc. Mam nadzieję że Paweł nie zrobi nic Antkowi i że Julka albo Nico zgłoszą to na policje bo Paweł nie może czuć się bezkarny a tak to wyciągnie pieniądze a Antka i tak mogą nie zobaczyć... Jest to trudna decyzja ale jedyna słuszna... Nie rozpisuje się więcej i już kończę ^_^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na bloga :)
http://kurekijustyna.blogspot.com/?m=1
Gdy przeglądałam zakładki z blogami na telefonie natrafiłam na ten :) Kiedyś zaczęłam go czytać i miałam nadrobić, ale sobie o nim zapomniałam :/ W tym tygodniu jednak pochłonęłam go całego w któryś dzień, a w piątek przeczytałam najnowszy wpis i postanowiłam, że wreszcie ukaże tu swoją obecność ;3
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę świetny pod względem treści jak i Twojego stylu pisania *.* Ciągle się coś dzieje :) Wielki plus dla Ciebie za postać Niko, którego ubóstwiam od jakiegoś czasu i szukam o nim blogów :3 Ogólnie to naprawdę cudowny blog <3
Przepraszam, że dopiero teraz się ujawniam, ale tak wszyło :/
Mam nadzieję, że mi to wybaczysz :)
Pozdrawiam i weny :*
PS: W wolnej chwili zapraszam także na mój blog o Penchevie lub na zakończony kilka tygodni temu o Anii i Matthew Andersonie ;)
http://milosc-jest-jak-wiatr.blogspot.com/
http://zniszczone-marzenia.blogspot.com/
Zapraszam na 29, gdzie okaże się, co takiego wymyślił Włodi i z kogo pomocą ^^
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Na jednym tchu przeczytałam dziś całe opowiadanie i zniecierpliwiona czekam na dalsze rozdziały , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTen Paweł to psychol.
OdpowiedzUsuńNiko to ideał. Chcę takiego męża.
Julka i Niko są świetną parą.
Antoni to mój idol.
Chłopacy z Resovii.. Przykład prawdziwej przyjaźni.
Przepraszam, że tak długo zwlekałam, ale nie miałam czasu :/
Przepraszam także za chaotyczny komentarz.. :(
Ps Ujawniam się! :D Wygrałam wojnę z nauczycielami :D :D
Ps 2 Ja się nie zgadzam na koniec. Nie i koniec.
Pozdrawiam ;****
Zapraszam na 30 rozdzialik ;d
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
http://my-volley--love.blogspot.com/2015/06/rozdzia-12.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na 12 rozdział. Główny bohater Wojtek Włodarczyk.
Świetny rozdział jak i całe opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńA ten Paweł to chyba jakiś chory jest ... :-/
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na następny :-)
Zapraszam na 13 na blogu o Justynie i Kurku ^_^
OdpowiedzUsuńhttp://kurekijustyna.blogspot.com/?m=1
Zapraszam na 13 na blogu o Justynie i Kurku ^_^
OdpowiedzUsuńhttp://kurekijustyna.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Oby ten cały Paweł nie zrobił małemu krzywdy. Dobrze że Julka ma wsparcie Nikolaya, Iwony i reszty siatkarzy Resovii. Mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy.
A teraz zapraszam do siebie
http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1
Zabije go! Co za ... Z tego Pawła! ;-; Jak możesz!?
OdpowiedzUsuńNadrobiłam w końcu rozdziały! :)
I informuję, że niedługo ruszam ponownie z malec-rosnac.blogspot.com. Tylko że na blog.pl , więc będzie trochę inaczej /grafika, muzyka, itp/. :) /Klaudia